szybko, że po jej rozgrzanej skórze przebiegł chłodny dreszcz. Przez moment leżała na nim bez ruchu. Kiedy zaczęła wstawać, nie próbował jej zatrzymać.

nieubłaganie, póki nie legła płasko na ławie, drżąc ze strachu. - Powiedziałem, że dam ci nauczkę, której nigdy nie zapomnisz. Od dawna ci się należała. Próbowała uchylać się od jego pocałunków, ale kiedy sięgnął do spodni, strach zamienił się w grozę. - Nie! Nie! Och, Boże, nie! - krzyknęła, szamocąc się z nim desperacko. - Poczekaj! Błagam cię! Ścisnął ją ostrzegawczo za szyję. - Cicho bądź i rozsuń te twoje przeklęte nogi! Robiłaś tak przecież dla niego! - Właśnie to próbuję ci powiedzieć! - zawołała, usiłując go odstraszyć. - Knight mnie zaraził francuską chorobą! Michaił zamarł bez ruchu, wpatrując się w nią uważnie. - Wiesz, jaki z niego rozpustnik! - Becky usiłowała wytrzymać jego spojrzenie, modląc się w duchu, żeby jej uwierzył. Michaił skrzywił się szyderczo i podciągnął spuszczone spodnie, lecz ulga, jaką Becky poczuła, nie trwała długo. Nadal leżała pod nim na ławie, gdy Kurkow sięgnął po pistolet. - Doskonale. Zrobimy to inaczej. Och, teraz mnie zastrzeli, pomyślała. Lecz ku jej zdumieniu Michaił, z okrutnym uśmiechem, rozładował broń i położył kulę na stole. Nabój stoczył się z niego i padł na ziemię, gdzie utknął pomiędzy dwiema kamiennymi płytami posadzki. http://www.pol-rusztowania.info.pl/media/ - Czy dobrze się czujesz? - Tak... A ty? - spytał tępo i mechanicznie. - Nie. Nadal nie wiem, czy kazałeś mi wyjść, żeby mnie chronić, czy też żebym się nie dowiedziała, co ukrywasz. Alec zdjął z haka cylinder i wziął z kąta laskę, unikając wzroku Becky. - Nie możesz mnie zostawić bez słowa! Kim ona jest? Ona i ten człowiek, o którym wspomniała, Dunmire? Alec założył cylinder i ruszył ku drzwiom. - Muszę już iść - odparł bezbarwnym głosem. - Nie. To jest ważniejsze. Odwrócił się. Becky zaskoczyła udręka, widoczna w jego spojrzeniu. - Nie mogę pozwolić, żeby regent na mnie czekał. Skłonił się przed nią sztywno. - Jak możesz tak mnie zostawić?! Usłyszała tylko trzaśnięcie drzwiami. Choć Alec

- Cenię pewność siebie. - Ja również. - Chyba mam wobec pani dług wdzięczności. To pani doprowadziła do szczęśliwego finału pewną transakcję z jednym z naszych... śródziemnomorskich sąsiadów. Gdyby ta umowa została zerwana, byłbym, delikatnie mówiąc, rozczarowany. - Cieszę się, że mogłam pomóc, monsieur. Przy okazji pragnę zauważyć, że w pańskim łańcuchu znajduje się kilka luźnych ogniw. - W rzeczy samej - mruknął. Od pewnego czasu rozważał, czy nakazać Jamesowi, by pozbył się Bouffe'a. Decyzja nie była łatwa, gdyż przez całe dziesięciolecie ten ostatni był wyjątkowo lojalnym i cenionym pracownikiem. Sprawdź - Zaczekaj! - Zacisnął dłoń wokół jej palców. - Wiem, co o mnie myślisz, i niestety nie mogę powiedzieć, że się mylisz. Mógłbym kłamać, obiecywać, że się zmienię, ale nie chcę. Kupił ją tym. Nim zdążyła temu zapobiec, ogarnęła ją czułość. Tylko ten jeden raz, obiecała sobie. Tylko ten jeden magiczny raz. - Ja wcale nie chcę, żebyś się zmieniał. - A ja naprawdę chciałem powiedzieć to, co powiedziałem ci na przyjęciu. Tyle że zrobiłem to w niedopuszczalny sposób. Pragnę cię, Bello. - Odwrócił głowę i idąc za jej wzrokiem, dotarł do linii horyzontu. - I rozumiem, że nie będzie ci łatwo uwierzyć, że nigdy dotąd nie mówiłem tego szczerze żadnej kobiecie. Wierzyła mu. Ta wiara była niezwykła, porywająca, zakazana, ale ponad wszelką wątpliwość wierzyła mu. Przez jedną cudowną chwilę pozwoliła sobie mieć nadzieję. Zaraz jednak ją porzuciła. Przypomniała sobie, kim jest. Obowiązki ponad wszystko. Zawsze. - A ty uwierz mi - poprosiła - że gdybym mogła dać ci to, czego pragniesz, zrobiłabym to bez chwili wahania. Niestety, nie jest to możliwe. - Myślałem, że wszystko jest możliwe, jeśli się tego bardzo chce. - Nie. Niektóre rzeczy są po prostu nieosiągalne. - Ostatni raz popatrzyła na morze i zawróciła konia. - Wracajmy. Nie pozwolił jej odjechać. Mocno chwycił ją za ręce i przysunął się tak blisko, że ich wierzchowce zetknęły się bokami. - Powiedz mi, co czujesz! - zażądał w przypływie niespodziewanej frustracji. - Daj mi chociaż tyle, do cholery! - Czuję żal. Puścił jej dłonie, ale nie cofnął konia. Objął ją za szyję i pochylił się w jej stronę. - Jeszcze raz chcę usłyszeć, co czujesz... Pocałunek był lekki, łagodny, uwodzicielski. W pierwszym odruchu zacisnęła palce na wodzach, ale po chwili rozluźniła mięśnie. To nie tak miało być, pomyślała. Jedna magiczna chwila i przestaję racjonalnie myśleć.