je zupełnie.

wyniku czego następuje oczywiście transformacja czasu (czyli w ziemskim znaczeniu on jakby się zatrzymuje), trzeba stanąć przed znakiem, przeżegnać się i wymówić słowa magicznej formuły: „Przyjdź, duchu nieczysty (albo «duchu święty», to zależy od potrzeby), na ślad, któryś zostawił, na to Gabriel ze Złym ma umowę”. Przy tym poszukujący powinien być zupełnie nagi i nie mieć na sobie ani pierścionków, ani krzyżyka na szyi, ani żadnych innych postronnych przedmiotów, ponieważ każdy z nich, nawet najmniejszy, w chwili transformacji wielokrotnie zwiększa swą wagę i krępuje ruchy. Formuła ta nie tylko zmusi nieopatrznego ducha, żeby natychmiast stawił się przed szukającym kontaktu, ale i tego ostatniego ustrzeże od niebezpieczeństwa. Jeśli zaś duch mimo wszystko zechce się mścić (co prawda zdarza się to tylko ze złymi duchami, a Wasilisk, jak wszystko wskazuje, należy do kategorii duchów dobrych), to obronić się przed napaścią można prostym okrzykiem: Credo, Domine, credo! (Sądzę, że nada się i zwykle: „Wierzę, wierzę, Panie!” – przecież tu nie o dźwięki chodzi, tylko o sens). Materialny znak istnieje: krzyż, nakreślony na oknie chaty pławowego. Nocą nie ma tam w pobliżu żywego ducha, nagością więc nikogo nie zgorszę (a zresztą można przecież najpierw wejść do środka, a rozebrać się dopiero później). Magicznej formuły nauczyłem się, modlitwę zapamiętać też nietrudno. Spróbujemy, kupić nie kupić – potargować można. W najgorszym razie wyjdę http://www.pracedekarskie.com.pl ostatnie trzy dni patrzył tylko w moją stronę, jakby chciał to szczególnie podkreślić. Skąd on wie, że skromny mniszek z podbitym okiem zna łacinę? Zagadka! Ale tak czy inaczej jest oczywiste, że Izrael chciał, bym zrozumiała go tylko ja jedna. Widać nie liczył na pojętność ojca ekonoma. I tu znów moje myśli wróciły wstecz, do głównej sprawy. Zrozumiałam sens łacińskiej przenośni. Zrozumiałam, co chciał powiedzieć starzec! Nowy właściciel pustelniczego kaptura to nie ojciec Hilariusz! To przestępca, Lampe! Oto gdzie przepadł, ale czemu go nie widać, oto dlaczego całe jego ubranie jest na miejscu! Fizyk przedostał się na Wyspę Rubieżną! A jeśli tak, to znaczy, że owej nocy dokonał nie jednego zabójstwa, tylko dwóch! Po prostu księżyc wyszedł zza chmur na zbyt krótko i zobaczyłam tylko połowę strasznego rytuału. Lentoczkinowi zbrodniarz zamknął usta na zawsze, a dlaczego oszczędził Berdyczowskiego – Bóg jeden wie. Może i w ogarniętym szaleństwem, zapiekłym w okrucieństwie sercu nie wszystkie uczucia obumierają i przez dni,

– Opowiadaj dalej. Tylko uważaj, nie łżyj. I Antipa opowiadał, tyle że opowieść jego mąciły nieco usprawiedliwienia, w które, przestraszony, uznał za właściwe się wdawać. – Dlaczego to ja archimandryty zakazu nie posłuchałem? Bo takie mam ćwiczenie zadane, żeby za zielarza być i braci leczyć, tych, co za grzech mają do świeckiego lekarza chodzić. A u nas, zielarzy klasztornych, tak już jest, że każdą trawkę trzeba koniecznie w Sprawdź jakąś umową. Rainie skubała zębami wargę. – Miałeś czas sprawdzić, co robili świadkowie? – Masz na myśli między północą a szóstą rano? – Tu może chodzić o forsę – teoretyzowała Rainie. – Wygląda na to, że panu Avalonowi jej nie brakuje. Jeśli ci faceci prowadzą z nim regularnie interesy... Może zgodzili się potwierdzić jego wersję w zamian za kilka przysług. – Możliwe. Ale nie wiem, jak udałoby nam się to udowodnić. Jest jeszcze jedna rzecz. Zapytałem Avalona, czy był kiedyś w Bakersville. Zdecydowanie zaprzeczył. Ale przed spotkaniem z nim pomyszkowałem trochę. Według stanowego urzędu skarbowego gość ma domek w okręgu Cabot, jakieś trzydzieści minut drogi stąd. Kiedy zacząłem naciskać, Avalon oświadczył, że to tylko myśliwska chata. Nigdy sam z niej nie korzysta, trzyma ją dla partnerów w interesach. Jego żona kiwała głową, jakby to miało jakieś znaczenie. Nie wiem.