- Nie, nienawidziła przemocy, brutalności, nie mogła się pogodzić, że

- Kocham jazz - rzuciła. - Zawsze go lubiłam. - Naprawdę? Davisa czy Coltrane'a? - Davisa. - Około północy czy Trochę smutny"? - Oczywiście, że Około północy! - Odkąd ujrzałem cię pierwszy raz, wiedziałem, że masz wyjątkowy gust. Potem jednak zgodziłaś się na spotkanie i moja teoria wzięła w łeb. Bethie wreszcie się uśmiechnęła. - Nie ma takiej zasady, która mówi, że człowiekowi nie wolno się cieszyć zarówno wodą, jak i winem - stwierdziła odważnie. - Wielkie nieba! Czyżbym został obrażony? - Nie wiem. Zależy, czy jesteś wodą czy winem. Mam cały wieczór, żeby się o tym przekonać. - Elizabeth - powiedział ciepło - wygląda na to, że to będzie wyjątko¬ wo miły wieczór! - Właściwie... chciałabym tego. Później, już nad talerzami parujących małżów i wegetariańskiego ma¬ karonu oraz przy butelce bordo, zadała mu pytanie, które od dawna ją dręczyło. - Czy to boli? - Spojrzała na jego bok. Nie musiała mówić więcej, ż zrozumiał. http://www.pracowniaemg.info.pl/media/ cholery, i tak to zrobię. – Kłamczucha – powiedział. Szeroką dłonią przysunął bliżej jej głowę. Sama sprowokowała ten pocałunek, ale i tak ją zaszokował. Poczuła chłodne, mocne wargi. I smak chmielu, łagodny, złocisty. Zachłannie otworzyła usta. Wsunął w nie język i właśnie wtedy pomimo jej najlepszych chęci ożyły stare strachy. Wbiła paznokcie w dłonie. Robiła, co mogła, żeby nie stracić kontroli nad umysłem. Żółte łąki. Leniwe strumienie. Przez lata opanowała tyle technik. Oby było jak najprościej. Jak najszybciej. Nie wolno wpaść w panikę. Nikt się nie dowie. Poczuła na policzku palce Quincy’ego. Łaskotały ją, a ich szorstki dotyk wywołał nieoczekiwaną falę ciepła w żołądku. Zamarła, trochę przestraszona. Szeptał coś, wtulony w jej włosy. Pozwoliła głowie opaść do tyłu. Odsłoniła szyję. Ciepły oddech musnął jej obojczyk. Zejdzie niżej, pomyślała. Trzeba pamiętać, żeby jęknąć. Żółte łąki i leniwe strumienie.

drzwiami na korytarz. Skąd jeszcze mógł nadejść? O czym nie pomyślała? - Przekonasz się - bąknęła. - Potrafię świetnie prowadzić rozmowę. Jestem inteligentna i piekielnie złośliwa. Nie co dzień spotyka się kogoś takiego. Wtedy zrozumiała. Ona i Kimberly jednocześnie spojrzały w górę. Jezu Chryste! Przez sufit pokoju przebijało się wiertło. Jak on to zrobił? - Biegnij! - wrzasnęła Rainie. Kimberly rzuciła się do drzwi. W tym Sprawdź podobał. Mężczyzna się jej podobał. - Posłuchaj tego, Bethie - powiedział Tristan. - Kupiłem to dla ciebie. Wcisnął guzik na tablicy. Pojawiły się miriady przycisków sprzętu stereo. Dwa pchnięcia palcem i z głośników dał się słyszeć utwór Milesa Davisa Około północy. - Pamiętałeś? - Oczywiście! Bethie wyczuła już biegi i samochód mknął gładko. Tristan ma rację - pomyślała. - Każdy choć raz w życiu powinien się przejechać sportowym samochodem, a ten samochód prowadzi się jak marzenie. Wjechała na autostradę międzystanową I-76, czując, że samochód jej słucha. Jedynka, dwójka, trójka, aż po czerwoną kreskę. Turbodoładowanie sprawiało, że pęd wciskał ją w fotel. 50, 90, 130 kilometrów na godzinę,