na drugi koniec basenu, koncentrowała przy tym uwagę nie na pływaniu, lecz na swoim życiu i zmianach, jakie w

- Rozmawiałem z jej byłym i kilkoma przyjaciółmi. Jedyny zwiazek, jaki moim zdaniem miała z twoja rodzina, to fakt, ¿e uczeszczała do Koscioła Swietej Trójcy w Sausalito. - Którego duchownym jest mał¿onek Cherise - dodał Nick, w zamysleniu mru¿ac oczy. - Zgadza sie. Interesujaca informacja, pomyslał Nick, ale chyba nie pasuje do tej układanki. - O ile pamietam, Marla nie chodziła zbyt czesto do koscioła. - Tak, nie nale¿y do niego. Ale sadze, ¿e poznała Pam przez me¿a Cherise. Pracował kiedys w Cahill House. Wspierał tam duchowo dziewczeta, które zeszły z drogi cnoty, i przy okazji sam wpadł w niezłe tarapaty. - Czy¿by? - Nicka ogarneły złe przeczucia. - Zdaje sie, ¿e nie był w stanie utrzymac rak przy sobie, kiedy jedna z samotnych matek wpadła mu w oko. - A niech mnie. - Twój brat zaraz go zwolnił. Jakis rok temu. Ale wybuchł skandal, prasa miała u¿ywanie. Mam kilka artykułów http://www.przydomowa-oczyszczalnia.net.pl/media/ Mysl, Marla, mysl. Ogladała zdjecia tego me¿czyzny stojacego na równo przystrzy¿onym trawniku na tle wielkiego 146 domu z czerwonej cegły, w stylu georgianskim, z białymi kolumnami wspierajacymi obszerny ganek. Srodkowa czesc domu miała trzy kondygnacje, dwa boczne skrzydła były ni¿sze. Czy to naprawde był dom, w którym dorastała? Marla, walczac z sennoscia, odwracała karte za karta, a ilekroc na zdjeciach pojawiał sie jej ojciec, cos sie w niej kurczyło, cos sciskało ja za serce, jakby... jakby nic, czego w ¿yciu dokonała, nie było w stanie go zadowolic. - To szalenstwo - szepneła, mrugajac powiekami, by odegnac sen. Jednak zmeczenie zwycie¿yło. Zepchneła albumy

- Sobie i naszej córce. - Wypowiedział te słowa lekko oskarżycielskim tonem. - Ustalmy jedną rzecz, Nevada - odparła z naciskiem. - Bez względu na okoliczności, nigdy, przenigdy nie zrobiłam niczego, żeby zaszkodzić swojemu dziecku. 98 - Z wyjątkiem tego, że nie powiedziałaś o nim jego ojcu. Poczuła się tak, jakby ją zdzielił czymś ciężkim. Sprawdź porad, zachował sie niestosownie? - spytał Nick łagodnie. Julie spojrzała na niego zaczerwienionymi oczami. Zaczeła obgryzac paznokiec kciuka. -Julie? - On... on był dla mnie dobry - powiedziała i po jej policzku spłyneła łza. Nerwowo obgryzała paznokiec. - Czy to on namówił cie na aborcje? Julie przełkneła sline i zdecydowanie potrzasneła głowa. - Nie... to był mój pomysł. On namawiał mnie, ¿ebym urodziła dziecko i oddała je do adopcji. Ale ja... po prostu nie mogłam tego zrobic. Nie zniosłabym swiadomosci, ¿e kto inny wychowuje moje dziecko... Powinnam była je urodzic i zatrzymac... ale... ja nie... - Kolejne dwie łzy spłyneły jej na policzki.