Warkot za oknem umilkł. Zaszeleścił worek od kosiarki. Pan McCabe wysypywał pewnie

nieszczęście. Dzieląc się z nami swymi doświadczeniami i smutkiem, przypominają nam oni o konieczności stawania się lepszymi ludźmi – w relacjach koleżeńskich, rodzinnych, sąsiedzkich. Oby nadszedł taki dzień, kiedy białe lilie i czerwone róże znikną ze szkolnych ogrodzeń. Oby nadszedł taki czas, gdy nie będzie nas prześladować widok nastolatków śpiewających pożegnalne pieśni nad trumnami kolegów. Oby w przyszłości nasze dzieci mogły cieszyć się spokojem. Wymienionym osobom winna jestem wdzięczność za pomoc i cierpliwie udzielane wyjaśnienia (oczywiście za wszystkie błędy odpowiadam sama, a niektóre fakty zostały zmienione dla potrzeb fabuły): Dr Gregory K. Moffatt, profesor psychologii, Atlanta Christian College; Dr Thomas Grisso, profesor psychiatrii (psychologii klinicznej), kierownik zakładu medycyny sądowej na uniwersytecie Massachusetts; Steve Ellis, funkcjonariusz departamentu policji w Amity; Rudolf Van Sooler, szef departamentu policji w Amity; Jonathan McCarthy, lekarz pogotowia, Wydział Zdrowia w Nowym Orleanie; Amy Holmes Hehn, zastępca prokuratora okręgowego, sekcja przestępczości nieletnich, okręg Multnomah; Stacy Heyworth, zastępca prokuratora okręgowego w Multnomah; Michael Moore, prawnik; Virgie Lorenz, nauczycielka; Bruce Walker, geniusz komputerowy; Chad LeDoux, pisarz rozmiłowany w broni palnej; Debra Dixon, pisarka. LISA GARDNER http://www.radkowskiewioski.pl/media/ rze godzin. W dodatku sporo podróżuje. Muszę też wspomnieć o twojej sprawie. Kimberly mówiła mi o spotkaniu z Carlem Mitzem. Jeśli, jak podejrzewasz, twoim „ojcem" jest Tristan Shandling, to nasz sprawca w ramach swojego planu opłacił prokuratora okręgowego i wynajął adwokata. Na to też musiał wyłożyć sporo forsy. - Pomyślmy. Czy trzydziestotrzyletni inżynier Mickie może mieć takie pieniądze? Generalnie powiedziałabym, że nie. Ale w dzisiejszych czasach milionerów software'owych i internetowych... Kto wie? Mickie równie dobrze może być bardzo bogatym człowiekiem. 194 Kimberly przytaknęła. - Nie myślałam o tym w ten sposób. W porządku, sprawdzimy najmłodszego Millosa. Jedno nazwisko można skreślić. - Spojrzała na pudło akt.

Nim ukończyła osiemnaście lat, potrafiła tańczyć Jezioro łabędzie. Wiedziała też, jak używać piwa do skręcania włosów w piękne loki, a potem do ich prostowania za pomocą żelazka fryzjerskiego. Dzisiejsze młode dziewczyny uważały jej pokolenie za frywolne. Ciekawe, czy zmieniłyby zdanie, gdyby każdy dzień zaczynały od prostowania sobie włosów na desce do prasowania. Miała trudny okres. Kiedy zaczęła naukę w college'u, jej matka tego nie Sprawdź więcej: jak to udowodnić. 9 Środa, 16 maja, 11.43 Jechali do szkoły. Quincy siedział na miejscu pasażera i wyglądał przez szybę. Wiedział, że w jego oczach musi malować się niedowierzanie. Nie był w Oregonie od wielu lat i zapomniał już o oszałamiającej urodzie tego stanu. Dolinę otaczały wysokie góry o wierzchołkach gęsto porośniętych jodłami. Mijali falujące zielone łąki, na których pasły się stada czarnobiałych krów rasy holsztyńskiej, i czerwone domki z kępkami żółtych bratków w ogródkach. Quincy’ego upajał zapach świeżo skoszonej trawy i słonego morskiego powietrza. Wielkie ciężarówki mijały ich z rykiem potężnych silników. Ludzie machali do Rainie, a kilka czarnych labradorów dyszało radośnie z wywalonymi jęzorami w otwartych okienkach samochodów. Wszyscy zwalniali za wlokącym się szosą traktorem. Nikt nie trąbił na starego farmera, nikt nie wrzeszczał, żeby zjechał na bok. Kierowcy czekali i pozdrawiali go