255 - Wiem. - Sylwii wciąż nie mieściło się w głowie to, co przed chwilą usłyszała. - Jestem ci bardzo wdzięczna - zaczęła podnosić się z sofy. - Porozmawiam z dziewczynkami i podejmę odpowiednie kroki. - Masz na myśli policję? - Nie wiem. - To może być bardzo trudne dla Imogen. Na pewno okażą jej delikatność, ale... - Muszę cię o coś zapytać - powiedział Sylwia. - W zaufaniu. - Oczywiście. Tylko między nami. - Czy uwierzyłaś Flic? - Sama nie wiem. A ty? - Proszę cię... Daj spokój tym terapeutycznym gierkom. Nie jestem twoją pacjentką. Wiem, że wiadomo ci o innych oskarżeniach pod jego adresem z ostatniego roku. - Nic z tego rodzaju. - Tak, tak. Wiesz, ja po prostu nie mogę uwierzyć, żeby Matthew... W końcu poznałam go dość dobrze. - Ale nie możesz mieć pewności. - No tak. I nie mogę też sobie wyobrazić, że dziewczynki uknuły coś http://www.recepty.info.pl zła, ale podobnych kobiet są tysiące. - Ja nie widziałem ani jednej, która by nawet z daleka cię przypominała. - Razem z rozstępami i początkami cellulitu. - Przyjrzałaś mi się dobrze? - Jesteś bardzo przystojny. - Różowe okulary! A może ty w ogóle potrzebujesz okularów? - Czy to ważne, skoro tak się czuję? - Przestaniesz, kiedy wrócimy do Londynu. - Wciąż mnie to zastanawia - wyznała - że nie masz nic przeciwko przeprowadzce do innego kraju. - Przecież ty tam mieszkasz. - Ale większość mężczyzn oczekuje, że to kobieta się do nich
- To idź na spacer... może z Kahlim? - Izabela wyciągnęła rękę po torbę. - Daj, ja to wyrzucę. - Jeszcze nie skończyłam. - Nie będziesz dziś nic robić. Jutro - proszę bardzo, możesz wypucować wszystkie pokoje po kolei, ale nie dziś. Odłożyła na chwilę swoje pranie i jeszcze raz sięgnęła po czarny Sprawdź - Pozwolisz, że zapytam - powiedziała Sylwia - skąd wiesz o jego kłopotach w firmie? - Podsłuchałam - wyznała z rozbrajającą szczerością Zuzanna. - Wiem, to naganne, ale przyznasz sama, że w dobrej sprawie... - Nie przyznam. I nie chcę o tym rozmawiać. - A nie sądzisz, że powinnaś? Ze względu na dziewczynki? - Tylko jeśli Matthew sam opowie mi o swoich problemach. W przeciwnym razie uznam, że to jego sprawa, nie moja, a już na pewno nie twoja. - Ale jeśli jego problemy odbijają się na dziewczynkach? Wtedy także powiesz, że to nie twoja sprawa? - Sylwia milczała, więc Zuzanna szła za ciosem. - On się autentycznie zamartwia, że może stracić pracę. I przez ten podły nastrój zachowuje się nieracjonalnie