pasowały, w żadnych warunkach. Działalność Poszukiwaczy zależała

odmówię, nie spodoba ci się to. Jeżeli przyjmę twoje awanse, a potem nie postawię ciebie na pierwszym miejscu, też cię to nie zadowoli. Każdy wybór oznacza moją przegraną. Twarz Gallaghera stwardniała. - Co powiesz, jeśli obiecam, że pomogę ci w poszukiwaniach syna? Jeżeli będę ramię w ramię z tobą ścigał każdą plotkę, każdą informację? Zadajesz się z kojotami i innym elementem. Potrzebujesz ochrony - Nigdy nie działam sama - odparła, patrząc przed siebie. Jeszcze dwa tygodnie wcześniej chwytałaby się kurczowo każdej szansy uzyskania pomocy od True, ale to było przed Diazem. Mimo swoich pieniędzy i kontaktów Gallagher wydawał się jej po prostu mniej efektywny od Diaza. Dawał mniejszą szansę na odnalezienie Pavona. A może to ona się myliła? Może właśnie popełniała największą pomyłkę życia? Ale podjęła już decyzję i zamierzała się jej teraz trzymać. Mimo wszelkich potencjalnie niebezpiecznych konsekwencji. True przeklął cicho pod nosem. an43 http://www.rehabilitacja-mlynarska.pl/media/ Zarę, która posłusznie zabrała swoje zeszyty i pobiegła umyć ręce. an43 460 - Ja też chcę pomóc! - zawołała Linnea, wybiegając z pokoju i podążając za siostrą do łazienki na dole. Milla postawiła na stole wielką misę sałatki i sprawdziła bułeczki w piecyku. Przyrumieniły się już smakowicie, więc wyjęła je i ułożyła w chlebowym koszyczku. Diaz wrócił z Thaneem i poszedł zmyć z chłopca przynajmniej największy brud. Milla tymczasem odcedzała spaghetti. Dziewczynki właśnie rozkładały talerze i sztućce, gdy rozległ się dzwonek do drzwi. Milla westchnęła ciężko: jak zwykle. Jeśli coś

było lepsze niż zamartwianie się myślami o możliwej śmierci dziecka. Wiele porwanych dzieci rzeczywiście spotykała śmierć. Wpychano je do bagażników samochodowych, aby przemycić przez granicę. Nawet jeśli gorąco zabiło ośmioro z dziesięciorga niemowląt, to cóż, przemytnik tracił na tym tylko trochę czasu. Pozostałych dwoje mógł sprzedać po dziesięć, dwadzieścia tysięcy dolarów za głowę, a Sprawdź Przykro mi, Millo, nie wiem, dokąd go wysłali. Przeryłem wszystkie papiery Susanny, ale nie było tam nic o dalszym losie dzieci. Myślę, że miała to gdzieś. W oczach Ripa zalśniły łzy - Powiedziała, że zwodzili cię przez dziesięć lat - odezwał się cicho. - Ze pilnowali dokładnie, abyś ścigała cienie. - Co zamierzasz z tym zrobić? - spytała Milla zdławionym głosem. To bolało. Była zszokowana, dotknięta i zła. Susanna miała szczęście, że jej tu nie było. Mogłaby ją spotkać duża krzywda. - Nie wiem. Rozwód, to oczywiste. Nie zostawiłem jej tylko dlatego, że chciałem jeszcze trochę powęszyć. Czy mógłbym zeznawać przeciwko niej? Nie wiem. - Diaz myśli, że Susanna może być zamieszana także w handel