wrócił do wulkanu.

dotyku kobiety, tej kobiety. Tylko tej kobiety. Lecz nie mógł. To wszystko, co może dostać. Chciałby tak stać przez resztę nocy, ale wiedział, że przekroczył granicę, której nie powinien był pokonać. Oderwał od niej usta. - Nie! - zaprotestowała Laura. Chciał odejść, zostawić ją. Wygłodniałą i podnieconą. -Nie mogę. - Oddychał z trudem. Odsunął ją od siebie, wyprostował się. Laura zatoczyła się do tyłu. Złapał ją. Dla równowagi położyła mu rękę na ramieniu. Zesztywniał. -Lauro, nie! Nie posłuchała go. Pozwoliła swoim dłoniom zsunąć się na jego pierś, czuła pod palcami łomotanie serca. Zamarł, gdy sięgnęła do paska. Każdy mięsień jego ciała był napięty do granic ostateczności. - Nie zrobiłam tego z litości, Richardzie - powiedziała ci cho. - Chciałam tego. - Jej dłonie krążyły niebezpiecznie nisko. Nagle odwróciła się i ruszyła schodami na górę. - Przecież do brze wiesz. Richard stał jak wmurowany. Nie mógł się ruszyć. Nie był nawet w stanie rzucić jakiejś riposty. Patrzył za nią. Szlafroczek http://www.reologiawbudownictwie.com.pl kiedy po raz pierwszy byli ze sobą tak blisko. Wiedział, że nie powinien przypominać jej takiej kłopotliwej chwili, ale musiał wiedzieć. - Czy słyszałaś jej głos wtedy u ciebie w domu, kiedy... Nie musiał kończyć tego pytania. Malinda dobrze wiedziała, o co mu chodzi. - Tak. Jack poczuł ulgę. Tysiące razy analizował tamtą scenę, próbując dopatrzyć się jakiegoś błędu ze swojej strony. A więc to jednak nie on! To wszystko przez ciotkę Hattie! 108 JEDNA DLA PIĘCIU

to jedynie cierpieniem i łzami. Wiedziała, że gdy nadejdzie czas rozstania, dzieci będą rozpaczać, a jej też serce niemal pęknie z bólu. Ale podpisała z Theodore’em tylko krótkoterminową umowę. Nigdy nie zamierzała zajmować się przez całe życie opieką nad cudzymi dziećmi – a już z pewnością nie chce mieć własnych! Wzdrygnęła się na myśl o fizycznym zbliżeniu z mężczyzną, które Sprawdź osobie. Delikatnie wziął ją za ramię i posadził przy stole. - Kiedy byłem u ciebie w sklepie, wspomniałaś coś o ogłoszeniu? JEDNA DLA PIĘCIU 41 - Tak, szukam pracy z zamieszkaniem jako gospodyni i opiekunka do dzieci. - Dlaczego? Westchnąwszy Malinda wygładziła fałdy spódnicy i położyła ręce na stole. Momentalnie zesztywniała i pożałowała tego ruchu. Jej dłonie znajdowały się tylko parę centymetrów od dłoni Jacka. W gardle jej zaschło, ręce się spociły, oczy piekły.