wyściełane jedwabiem, a krzesła i sofa pokryte bladozielonym

mieszkała z Waltersami dłużej niż Kahli. Po raz pierwszy przyjechała do Anglii jeszcze pod panieńskim nazwiskiem Rios jako au pair, po czym doprowadziła swych rodziców (przedstawicieli klasy średniej) do szału, wychodząc za Micka Batesa, kelnera i muzyka od siedmiu boleści. Para wynajęła sobie mieszkanie z ogródkiem nieopodal Kilburn High Road. - Pokochasz Izabelę, zobaczysz - przekonywała Karolina Matthew ubiegłej nocy. - Mam nadzieję, że mnie polubi. - Czemu miałaby cię nie polubić? - Bo nie każdy jest do tego skłonny - zauważył delikatnie Matthew. - Izabela cię pokocha choćby za to, że mnie kochasz - odrzekła, całując go, żona. - Może nie lubi zamieszania. - Bardzo łatwo nawiązuje kontakty. - Może mi nie ufać. - Co za głupstwa gadasz! - zdenerwowała się Karolina. - Jak ktokolwiek mógłby ci nie ufać? Przyjazd nowych domowników ostatecznie rozluźnił nieco atmosferę. Matthew był akurat w kuchni, Karolina brała na górze kąpiel i tylko Chloe jako jedyna z sióstr rzuciła się na powitanie, kiedy frontowe drzwi http://www.restauracjaplaza.pl - Dlaczego? Bo ty tęskniłaś za swoim? - Ja tęskniłam za obojgiem rodziców - odpowiedziała, ale zaraz dodała uczciwie – właściwie tęskniłam za szczęśliwym życiem rodzinnym. To, że matki nie zawsze potrafią kochać swoje dzieci, uchodzi za temat tabu. Ja też długo nie umiałam o tym mówić. - I co się zmieniło? - Ja. Kiedy zaakceptowałam fakt, że matka mnie nie kochała, zrozumiałam, że to nie moja wina i w ogóle niczyja. - Chciałabyś mieć dzieci? Dlaczego zadawał jej tak intymne pytania? Dlaczego tak bardzo chciał wiedzieć o niej wszystko? Zarówno o przeszłości, jak i przyszłości. - W związku z właściwym mężczyzną... - Wzruszyła ramionami, nie patrząc mu w oczy. Bała się, że wyczyta z nich sygnały wysyłane przez jej ciało. W roli swojego partnera widziała tylko jego. Edward słuchał, wpatrzony w nią z uwagą, która przyprawiała ją o gwałtowne bicie serca. - To zbyt osobisty temat na dyskusje z nieznajomym - powiedziała zmieszana. Nieznajomy? Właściwie miała rację. Byli dla siebie nieznajomymi, a jednak gdzieś w głębi serca czuł się z nią tak silnie związany... odepchnął od siebie tę myśl i postarał się od niej odgrodzić. - Może właśnie przed nieznajomym łatwiej nam odkryć najskrytsze myśli i obawy - odparł.

- Wspaniale! Po prostu wspaniale! - Trząsł się coraz bardziej. - Właśnie się dowiedziałem... - Urwał, bo słowa nie chciały mu przejść przez gardło. Izabela podeszła do dziewczynek, delikatnie skierowała je do pokoju Imogen i zamknęła za nimi drzwi. - Naprawdę będzie najlepiej - zwróciła się do Matthew - jeśli Sprawdź rozważniejsza, bardziej przewidująca... Zaraz jednak dopadło go znajome poczucie winy. Za wcześnie. Te słowa wciąż powracały niczym natrętny refren. A potem stanęła mu przed oczami ostrzyżona ruda głowa i twarz z piegowatym noskiem. I musiał się uśmiechnąć. Sylwia miała podłączoną kroplówkę i monitor. Leżała w przestronnym pokoju o dużych oknach, wychodzących na Primrose Hill i dalsze tereny. Oprócz niej była tam tylko jedna pacjentka, która spała. Flic i Chloe znacznie ulżyło na ten widok. - Myślałam, że będziesz sama w pokoju - powiedziała Flic. - Nic mi to nie przeszkadza - odrzekła Sylwia. - Miło mieć towarzystwo.