między białymi zębami również były czerwone od krwi.

– Komputer. Ktoś nacisnął klawisz spacji. Na ekranie wyświetlił się napis „Też cię kocham” i zaraz wszystko eksplodowało. Na szczęście ładunek był mały i nikt nie został ranny. – Kurwa! – Quincy uderzył otwartą dłonią w deskę rozdzielczą. – W tym cholernym tańcu zawsze jesteśmy w tyle o dwa kroki. – Właśnie, a do tego na parkiecie robi się ciasno. Jeszcze jedna sprawa. O siedemnastej trzydzieści zniknął Danny. Dwaj gliniarze z Cabot, którzy przewozili go do zakładu psychiatrycznego, mieli po drodze wypadek. Twierdzą, że gdy odzyskali przytomność, on już ukradł kluczyki do kajdanek i zniknął. Quincy spojrzał na Luke’a i powiedział: – Shep. Luke milczał, co w jego przypadku znaczyło „tak”. – Aresztowano go? – Jest przesłuchiwany. Ale Danny przepadł bez śladu. Dobrze znam Shepa. Dla syna zrobiłby wszystko, pewnie nawet i zorganizował ucieczkę. Ale coś poszło nie tak. Szeryf wygląda jak wielka miska galaretki. Gdybym nie wiedział, jaki z niego twardziel, pomyślałbym, że jest śmiertelnie przerażony. – Myślisz, że Danny uciekł z własnej inicjatywy? – Nie wiem. – Myślisz, że przekradł się do domu Rainie? http://www.revelare.pl Quincy nie zraził się jednak. – Właśnie tak. Matka cierpi na silną depresję poporodową i nie potrafi zaspokoić potrzeb niemowlęcia. Albo niemowlę cierpi na bolesną chorobę i matka nie jest w stanie sprostać jego wymaganiom. Albo nowo narodzone dziecko po prostu nie ma skłonności do nawiązywania więzi. Bez względu na to, jak bardzo matka się stara, maluch odsuwa się od niej. Rzadki przypadek, ale zdarza się. Więc owszem, dobrzy rodzice mogą mieć jedno dziecko bardzo udane, a drugie bardzo słabo przystosowane do życia w społeczeństwie. Sanders znowu spojrzał na Quincy’ego z powątpiewaniem. – Nie kupuję tego – wyznał otwarcie. – Mówisz, że te dzieciaki są psychopatami od urodzenia. W takim razie dlaczego nikt tego wcześniej nie zauważył? Dlaczego we wszystkich nagłówkach czytamy: Normalny chłopak zabija dziesięciu kolegów? – A przypomnij sobie sprawę Teda Bundy – wtrąciła się Rainie. – Wszyscy uważali go za przystojnego, czarującego faceta. Jedyny problem w tym, że, jak się okazało, lubił gwałcić i

uczniów. Są ranni... – Co się tutaj stało? – Usłyszałem strzały. Potem włączono syrenę i wszyscy rzucili się do ucieczki. Siedziałem u siebie w gabinecie, kiedy rozpętało się to piekło. – Wie pan, kto strzelał? – Nie, ale słyszałem, że jakiś mężczyzna uciekł wyjściem od zachodniej strony. Nie Sprawdź Chrystusa każdej, nawet najpodlejszej duszy, bo nie ma takich, dla których nie byłoby żadnej w ogóle nadziei na zbawienie. O tym, a zwłaszcza o wybaczaniu, archijerej ze względu na namiętny charakter skłonny był zapominać, a że wiedział o tym swoim grzechu – starał się go przezwyciężyć. Porozmawiali o świeżo zakończonym procesie, wspominając różne jego zwroty i perypetie, potem o spodziewanym przyroście w rodzinie prawnika – przyszły ojciec niepokoił się tym, że dziecko będzie trzynaste z kolei, a władyka pokpiwał z Berdyczowskiego: że niby z was, wychrztów neofitów, zawsze najwięksi wstecznicy wyrastają, i wymawiał panu Matwiejowi wiarę w zabobony, wstyd przynoszącą oświeconemu człowiekowi. Stąd, z zabobonów, rozmowa w naturalny sposób zeszła na Czarnego Mnicha. Podkreślić należy, że pierwszy o tym tajemniczym zjawisku wspomniał podprokurator okręgowy, który, jak pamiętamy, przy rozmowie w archiwum nie był obecny, a nawet w ogóle o niej nie wiedział.