mowitych nocnych zapachów, od których ciarki przecho-

Wziął ją za rękę i poprowadził ku ciemnej bibliotece. - Dlaczego? - Jeśli oni, zwłaszcza mój wuj, wyprą się mnie publicznie, będę całkiem bezbronna. Nic nie widziała, ale hrabia pewnie poruszał się w mroku. Pchnął ją delikatnie na miękką sofę i zapalił lampę. Potem usiadł tak blisko, że ich uda się stykały. - A potrzebuje pani ochrony, bo?... - Bo tylko ich poparcie, świadome lub nie, wstrzymuje falę plotek. Lucien powoli wyciągnął rękę i zdjął klamrę z jej włosów. Zadrżała, gdy wsunął w nie dłonie. - Nie mówi pani wszystkiego - stwierdził cicho, przytulając policzek do złotej kaskady. - Ja... O, Boże. - Słucham. Oddychała coraz szybciej. - Lady Welkins mnie nienawidzi. Długie palce przeczesały jej włosy. - Nie zrobiła pani nic złego. Oparła się o jego ramię i zamknęła oczy. - Zepchnęłam lorda Welkinsa ze schodów. Ręce znieruchomiały. http://www.robotyciesielskie.com.pl bo miała pustkę w głowie. - Nie wypada, żebyś nosiła rzeczy swojej guwernantki. Alexandra drgnęła i otworzyła oczy. Matka i córka mierzyły się wzrokiem, lecz ta ostatnia była już bliska łez. Pan domu kroił bażanta. - Panna Gallant ma gust - stwierdził. - Dobrze się składa, bo jutro będzie towarzyszyć Rose do madame Charbonne, która, jak wiem ze źródeł godnych zaufania, jest najlepszą krawcową w Londynie. - Wypił łyk porto i zerknął na panią Delacroix. - Może ty też się do niej wybierzesz, ciociu Fiono. - Lucienie, nie... - Zresztą możesz zostać w domu. - Jak śmiesz... - Pani Delacroix - wtrąciła Alexandra pospiesznie, zanim nad stołem zaczęły latać ostre przedmioty - byłabym wdzięczna za pomoc w doborze kolorów.

- Tak, milordzie. Zajmę się tym bezzwłocznie. Przez następne półtora dnia Alexandra nie widziała lorda Kilcairna. Pomyślała nawet, że jej unika, ale w końcu doszła do wniosku, że chodzi raczej o jego ciotkę i kuzynkę. Wmówiła sobie, że tak jest lepiej, bo może spokojnie, bez złośliwych komentarzy, przygotować Rose do pierwszej wizyty w towarzystwie. Mimo to, gdy zamykała oczy, czuła jego usta, dłonie, siłę. Miała czas na Sprawdź nie raczył nakleić znaczka na kopertę. Przypomniał w liście, że ostrzegał moją matkę przed popełnieniem głupstwa i teraz nie zamierza płacić za jej błędy. Wywnioskowałam, że i mnie zalicza do tych błędów. - Dobrze wiedzieć, że są na świecie więksi dranie niż ja. To pocieszające - stwierdził hrabia i znowu pogłaskał ją po ręce. - I co było dalej? - Panna Grenville dała mi uczniów, tak że zarabiałam na siebie do czasu ukończenia nauki. Później pracowałam jako guwernantka albo dama do towarzystwa. A teraz jestem tutaj i rozmawiam z earlem Kilcairn Abbey w jego pięknym ogrodzie różanym. - A co z Welkinsami? Odsunęła się od niego i wstała. - To całkiem inna historia, która nie ma nic wspólnego z moimi uczuciami dla krewniaków. - Nikt nie usłyszy tej opowieści. Nigdy. - Więc nic mi pani nie powie?