zadbac o stosunki z córka, która ciagle patrzyła na nia, jak na

Zaśmiała się, słysząc o takiej ostrożności. - No, chodź, podwiozę cię, dokąd zechcesz. Ta propozycja brzmiała cudownie, ale Shelby nie mogła aż tak ryzykować. Już i tak nazbyt kusiła los. Nawet w tej chwili ojciec mógł zadzwonić do domu Lily i zdać sobie sprawę, że jego jedyna córka go okłamała. Znała go i wiedziała, że na pewno zawiadomiłby policję albo, co gorsza, zorganizowałby własną ekipę poszukiwawczą z robotników z rancza. Mrużąc oczy pod wpływem ulewy, zerknęła z niepokojem na ciemne niebo i zadrżała. Och, jakże pragnęła teraz odjechać z Nevadą Smithem i odtąd być z nim na zawsze. 72 - Muszę odprowadzić klacz z powrotem na ranczo i pozwolić jej ochłonąć - powiedziała. - To może być trudne. Deszcze przybrał na sile, lało jak z cebra. - Czułbym się lepiej, gdybyś pojechała ze mną - przesunął rękę po jej mokrym udzie w kuszącym geście. - Nie mogę. Naprawdę. - Wbrew sobie zsunęła się z Nevady, podniosła swoje mokre majtki i szorty i włożyła je. Szukając butów w błotnistej trawie, doświadczała nowych emocji: wreszcie czuła się prawdziwą kobietą. - Shelby.. - Naprawdę. Muszę wrócić na ranczo. Nic nie odpowiedział, tylko pomógł znaleźć jej stare buty. Kiedy je wkładała, rzucił jej bluzkę i stanik. - Nie podoba mi się to. - Nic mi nie będzie - zapewniła, chociaż była już całkiem przemoczona. Chwycił swoje dżinsy i wstał. Ujął jej rękę w łokciu. http://www.scenawgrodzkiej.com.pl/media/ zawsze pragnał - wnuka. Czy to nie jest chore? - czuła łzy spływajace jej po policzkach. -Tłumaczyłam sobie, ¿e bede miała inne dzieci, wiec to jedno moge oddac. - Ale zmieniłas zdanie - domyslił sie Nick. - Tak - spojrzała na niego przez łzy. - O tak. W chwili, kiedy po raz pierwszy na niego spojrzałam, kiedy usłyszałam jego pierwszy krzyk, zdałam sobie sprawe, ¿e nie oddam go nikomu za ¿adne pieniadze. Byłam gotowa stawic czoło Cahillom i wszystkim prawnikom, jakich zdołaliby wynajac. Byłam gotowa zadłu¿yc sie po uszy, byle tylko zatrzymac Jamesa. - Dostrzegła w oczach Nicka powatpiewanie i zrozumiała, ¿e to co ich łaczyło, przepadło na zawsze. - Posłuchaj, Nick, nie oczekuje, ¿e mi uwierzysz.

ufarbowanych na kolor miedzi włosów na jej głowie nawet nie drgnał. W holu zadzwonił telefon, Eugenia nie ruszyła sie, spojrzała tylko w strone korytarza. Poło¿ona na Mount Sutro posiadłosc z widokiem na zatoke i miasto - raczej w stylu Craftsmana ni¿ wiktorianskim, o czym kiedys bez przerwy Sprawdź - Salowy go znalazł, już nie żył. Pół godziny wcześniej Caleb popijał sok i przechwalał się jednej z pielęgniarek, że opuści ten padół jako bogaty człowiek. A potem nagle ni stąd, ni zowąd umiera. Wygląda na to, że ktoś mu pomógł stanąć przed bramami raju, którymi ostatnio tak się fascynował. - Ale on już był umierający - zauważył Nevada. - Kto by się nim przejmował? - Dobre pytanie. Właśnie nad tym pracuję. Caleb miał znacznie więcej wrogów niż przyjaciół. - Dlaczego uważasz, że nie umarł śmiercią naturalną? - zagadnęła Shelby. - Gdyż to właśnie lekarze dziwili się, że umarł tak nagle. Myśleli, że pociągnie jeszcze dobrych kilka tygodni. Ale zobaczymy. Może to wszystko na nic się nie zda. Może Caleb naprawdę wyzionął ducha z naturalnych przyczyn, ale dopóki się nie upewnimy, będziemy sprawdzać, co było w kroplówce, zrobimy sekcję zwłok, sprawdzimy szpitalne rejestry, żeby zobaczyć, kto go odwiedzał tego popołudnia. No, cóż, wiecie, jak to jest w Coopersville, ochroną w tym szpitalu nikt się specjalnie nie przejmuje. - Podciągnął spodnie, a potem splunął tytoniową śliną, która przeleciała nad poręczą ganku i spadła na suchy krzak. - Jaki jest motyw? - zapytał Nevada.