nie pomagało skracać dni. Potem przestałem pić. Po

podejrzliwym wzrokiem. - Czemu chodziłeś na policję? - zaatakowała. Nadal przyglądał jej się ze ściągniętymi brwiami. - Słucham - ponagliła. Uniósł ręce obronnym gestem. - Ponieważ to jedno z moich zadań. - Co przez to rozumiesz? - Znam się na kultach, wierzeniach i podobnych rzeczach, wiem też doskonale, że problemy z nimi zaczynają się w momencie, gdy pojawiają się fanatycy. Jeśli ktoś ma się za kapłankę wudu i zajmuje się rzucaniem miłosnych zaklęć, jest to niegroźna zabawa, ale jeśli ktoś naprawdę uwierzy, że jest sługą szatana czy innych ciemnych mocy, to jeden Bóg raczy wiedzieć, do czego może to doprowadzić. Ze względu na dziedzinę, którą się zajmuję, kilkakrotnie byłem zatrudniany jako ekspert w przypadkach, gdy grupa fanatyków posuwała się zbyt daleko i niewinni ludzie padali ich ofiarą. Ponieważ obawiam się, że coś podobnego może wydarzyć się również tutaj, poszedłem na policję i podzieliłem się moimi obawami z porucznikiem Canadym. Zmarszczyła brwi. - Patrz na drogę - ostrzegł. Uświadomiła sobie, że zbyt długo przygląda mu się w lusterku, więc http://www.sepupulebubu.pl Również naga, krawat do kupienia wszędzie. Żadnych śladów. Nie podrapała napastnika, nie wykryto żadnych obcych komórek skóry pod paznokciami, nic. Mam przyjaciela w wydziale zabójstw w Miami-Dade. Hector Hernandez. - Tak, znam go także, od dawna. Lubi łowić ryby w naszej okolicy. Dobry gliniarz. - Bardzo dobry. Może ci pomóc bardziej niż ja. Widzę przecież, że zajmujesz się jakąś sprawą. Ja znam pewne szczegóły tylko dlatego, że znalazłem jedną z ofiar. Nie jestem z ich wydziału i nie mam dostępu do biegłych i pracowni kryminalistycznych. Tak czy inaczej, to nie moja sprawa. Wiesz, jak nas

Przyjemne życie, lubiłem je. Ocean na wyciągnięcie ręki, choć to nie Key Largo. Ja... po prostu nie chciałem wrócić na Key Largo. Kelsey wiedziała, co Dane ma na myśli. - Słyszałem, że tam byłaś - mruknął. Nagle poczuła na przemian gorąco i zakłopotanie, Sprawdź się koncentrować na poszukiwaniu kogoś, kto lubi podróże. - Doskonale cię rozumiem, ale mam pewną sugestię. Porozmawiaj z Andym Lathamem, ojczymem Sheili. - No tak, miałem taki zamiar. - Z tonu można było wywnioskować, że Gary Hansen nie uważa tej perspektywy za przyjemną. Po chwili milczenia dodał: - W mieście mówią, że Sheila zaczęła się bawić narkotykami. - O ile wiem, tylko lekkimi. Na pewno nie z ich powodu zniknęła. - A skąd możesz to wiedzieć?