- Będzie aŜ do twojego powrotu. Za parę tygodni dowiem się czegoś od

z nim Ŝycie. Alli przysięgła sobie, Ŝe nie będzie płakać, ale płakała i wycierała ręką łzy płynące z oczu. Słusznie by postąpiła wyprowadzając się z Royal. Austin to duŜe miasto dające mieszkańcom perspektywy na przyszłość. Zawrze tam nowe przyjaźnie i kto wie, moŜe spotka kogoś, kogo potrafi pokochać Bzdura! Ona zawsze będzie kochać Marka. Uniosła głowę, bo usłyszała pukanie. Wiedząc, Ŝe to nikt inny, tylko Mark, nie zareagowała. Nic nie mają sobie do powiedzenia. Gdy pukanie rozległo się ponownie, pomyślała, Ŝe zapyta, czego on chce. Na pewno nie jej, pomyślała. Z cięŜkim westchnieniem podeszła do drzwi. - Kto tam? - Słyszałem, co mówiłaś w kuchni, a teraz proszę, byś wysłuchała mnie. Wolałaby, Ŝeby nie widział jej zaczerwienionych oczu. Tak bardzo kochała tego męŜczyznę. Wzięła się jednak w garść i spojrzała na niego. - JuŜ mi chyba wszystko powiedziałeś, Mark. - Proszę, wysłuchaj mnie, Alli. Odeszła od progu, by mógł wejść. Potem podszedł do okna i dłuŜsza chwila minęła, zanim spojrzał na nią. - Mam takie jedno wspomnienie, które zawsze będzie mi towarzyszyć: to był dzień, kiedy mama zabrała mnie i Matta na spacer. Wydaje mi się, Ŝe właśnie tego http://www.tarczeprostokatne.info.pl/media/ potrzebna jej była przestrzeń i moŜliwość odwrotu. W pokoju Eriki był wózek spacerowy, przyszło jej więc do głowy, Ŝe najwyŜszy czas zwiedzić posiadłość Hartmana. Nie miała pojęcia, Ŝe ranczo to taki duŜy obszar ziemi. Szła i szła bez końca, podziwiając krajobraz; zastanawiała się, jak Mark mógłby Ŝyć z dala od tego rancza, gdzie kaŜde drzewo, krzak, trawa były tak piękne. Erika teŜ chyba cieszyła się, oddychając świeŜym teksańskim powietrzem tego ciepłego wrześniowego dnia. Spojrzała na małą, która teraz dzielnie walczyła ze snem. - Twój wujek tak cię kocha i chyba nawet nie wie o tym - szepnęła raczej do siebie niŜ do dziecka. Typowy męŜczyzna, stwierdziła w duchu. Mark wrócił około jedenastej. Jak zwykle w takich wypadkach wszedł do pokoju Eriki. Ku jego zdziwieniu światło przy kołysce paliło się w sypialni dziewczynki. A juŜ ogromnie się zdziwił na widok Alli śpiącej z dzieckiem w

widząc wciąŜ pytanie w jej oczach, dodał: - Gotuje, sprząta, ale dzieckiem się nie zajmuje. Ma pięćdziesiąt siedem lat, wychowała piątkę swoich i mówi, Ŝe do obcych dzieci nie ma cierpliwości. Zalicza się do babć tak zwanych wyzwolonych. - Chętnie ją poznam - rzekła Alli, nie odrywając oczu od Marka, a zarazem karcąc się za to w duchu. Wolałaby, Ŝeby juŜ sobie poszedł, Ŝeby mogła normalnie oddychać. Sprawdź Lizzie jako pierwsza odzyskała mowę. - Witaj, babciu! - Jej czarna spódnica z tafty zaszeleściła cichutko, gdy dziewczynka przebiegła przez pokój. - Cześć, dziadku! - Lizzie! - Srebrzystowłosa kobieta otworzyła szeroko ramiona. - Kochane dzieci! Chodźcie, przytulcie się do babci! Gdy obydwoje nacieszyli się wnukami, dziadek wziął na kolana Mikeya, Amy zajęła miejsce na kanapie pomiędzy dziadkami, a Lizzie usiadła obok na otomanie. Willow nie wiedziała, jak w tej sytuacji powinna się zachować. Zwróciła się w stronę Scotta, prosząc niemo o jakąś wskazówkę. Scott na widok jej nowego niebieskiego mundurka stanął