- Osoba kierująca... - zająknęła się, zszokowana obojętnością, z jaką wypowiedziała te słowa. Quincy się nie odezwał i tym razem cisza stała się złowroga, wielka czarna dziura między nimi. Rainie pomyślała nagle, że nigdy im się nie uda. Choćby nie wiem, jak się starali, po prostu nie potrafią. - Mandy zgłosiła uszkodzenie pasa na miesiąc przed wypadkiem - spróbowała jeszcze raz, tym razem łagodnie. - Umówiła się na wizytę w warsztacie, ale odwołała ją w ostatniej chwili. - Cały miesiąc jeździła z popsutym pasem? - Na to wygląda. - Dlaczego nikt jej nie zgarnął? Myślałem, że w tym stanie obowiązuje jakieś prawo dotyczące pasów bezpieczeństwa! Rainie nie zareagowała na ten wybuch. - Co się stało z tym pasem? W jaki sposób się popsuł? - Tego jeszcze nie wiemy. Szeryf Amity pomaga mi zlokalizować samochód, żeby można było zbadać pas. Ale po czternastu miesiącach to nie 63 będzie łatwe. Najprawdopodobniej explorer został rozebrany na części w jakimś warsztacie. - Chcę wiedzieć, co się stało z pasem. http://www.ten-ortodonta.org.pl rodzaju zbrodni, o którą Danny jest oskarżony, psycholog zapewne złoży dwa oświadczenia. W jednym, zakładając winę Danny’ego, oszacuje prawdopodobieństwo popełnienia przez niego kolejnego przestępstwa. W drugim, wychodząc z założenia, że chłopiec nie popełnił tych morderstw, przedstawi jego procent szans na prowadzenie życia zgodnego z normami społecznymi. – Nie rozumiem. Jeśli Danny jest niewinny, powinien mieć sto procent szans na normalne, zdrowe życie. Więc po co to drugie oświadczenie? – Psycholog sięga w przeszłość dalej niż tylko do okoliczności towarzyszących czynowi, za który oskarżony może jest, a może nie jest odpowiedzialny. – Danny zawsze był dobrym chłopcem – odparła automatycznie Sandy. Avery Johnson spojrzał na nią ze współczuciem. – Danny miewa gwałtowne napady złości. Jest obeznany z bronią. Ma opinię odludka. To wszystko na pewno wyjdzie na jaw. Psycholog sądowy będzie oceniał różnego rodzaju
Szła dalej i z tylko sobie znanych powodów czuła się zawstydzoną. 25 Piątek, 18 maja, 17.04 Rainie, Luke Hayes, Sanders i Quincy zebrali się na strychu ratusza na naradę zespołu dochodzeniowego. Rainie już od trzydziestu minut porządkowała papiery. Drewniana podłoga zasłana była szczątkami żółtych ołówków H2, które przyciągały zatroskane spojrzenia Sprawdź Luke przytaknął. - Masz rację. On postępuje mądrze i metodycznie. Jak chcesz to rozegrać? - Trzymajmy się podstawowych założeń. Będę siedziała przy sąsiednim stoliku. Zasłonię się gazetą, Mitz mnie nie zauważy. Przywitasz się, zaprosisz do stołu i będziesz udawał, że chcesz mu pomóc. - Dobry gliniarz - dorzucił Luke. - Właśnie! Będę podsłuchiwała, podczas gdy ty zwiedziesz go swoim urokiem osobistym. A kiedy powie, że nie ma zwyczaju ujawniać danych swoich klientów, włączę się i rozerwę go na strzępy. - Zły gliniarz. - Tak - uśmiechnęła się chytrze. Luke pokręcił głową. - Rainie - powiedział - cieszę się, że wróciłaś!