poklepała ją po ramieniu.

pracy w Longhornie. Ash zaśmiał się. - Nie lubisz palić za sobą mostów, co? - Nie stać mnie na to. Mówiłam ci już, że trudno o stałą pracę. Dopiero teraz uświadomił sobie, że właściwie nic nie wie o Maggie. Tak mu zależało, żeby przyjęła jego ofertę, że nie zdążył niczego się o niej dowiedzieć. Postanowił to teraz nadrobić. - Rozumiem, że nie jesteś mężatką? - zapytał i w odpowiedzi otrzymał pełne politowania spojrzenie. - Trochę za późno na rozmowę kwalifikacyjną, nie sądzisz? - Po prostu chcę się czegoś o tobie dowiedzieć. Co w tym złego? - Proszę bardzo. Rasa biała, stan wolny, kobieta - recytowała zgryźliwym tonem. - Dwadzieścia osiem lat. Rozwódka. Żadnych hobby. Nie zamierza poznawać żadnego pana w żadnym celu. A ty? Ash odpowiedział, trzymając się tej samej formuły http://www.twa-bielizna.net.pl Ja nie podzielałam jej zachwytu nad moją błyszczącą karierą i przyznałam się uczciwie: - Bardzo niedługo. Musiałam zostawić posadę ze względu na dalsze doskonalenie magicznej sztuki. - Chwalebne dążenie. -- Diwena pozwoliła sobie na przychylny uśmiech. -- Proszę was, przejdźmy do górnych komnat. Wy i wasi przyboczni zmęczyliście się podczas podróży, czy nie będzie przesadną natrętnością z mojej strony zaprosić żebyście zasiedli za naszym skromnym stołem? - Ani trochę. Przepraszam, przedstawiam wam... e-e-e… moją siostrę Orsanę i spokrewnionego kuzyna kuzyna Rolara. Rolar, niczym nie okazawszy zdziwienia, nachylił się i szarmancko pocałował wytworną dłoń gospodyni. Orsana przedstawiła niezgrabny dyg. - Bardzo mi przyjemnie. -- Gospodyni uśmiechnęła się jeszcze raz, potem wyciągnęła rękę do miedzianego dzwonka, który stał we wnęce obok jednego z kandelabrów. Na melodyjny dźwięk przybył siwy staruszek. -- Brim, pokażcie gościom ich komnaty. Czekam na państwa za pół godziny! Z tymi słowami gospodyni odfrunęła po schodach, nam zaś wypadło wlec się za dworzaninem dobre pięć minut - tak niespiesznie i dokładnie wybierał on miejsce na stopniach, zanim postawił nogę. - Co ciebie napadło? - rzuciła się na mnie Orsana, jak tylko zostaliśmy sami w luksusowych komnatach z szerokim łóżkiem, lustrem, mahoniowymi meblami i ogromną skórą niedźwiedzią na podłodze. - Siostra - jeszcze się zgodzę, lecz po co było przedstawiać go jako stryjecznego kuzyna? - Spokrewnionego kuzyna - poprawił Rolar. -- Inaczej musiałbym z tobą spać jako służący – gdzie indziej. - Przedstawiłaby jako przyjaciół! - Orsana ostygła, lecz uznawać Rolara za krewnego uparcie nie chciała. - By powziął podejrzenie, że jesteśmy w nagannych związkach? Cierp, Orsana, z arystokratami trzeba zachowywać się jak z obłąkanymi - wszystko tolerować i nie dawać powodu do kompromitacji. - Ale zakwaterowała nas w jednym pokoju! Ja jestem przeciwna takiej rozpuście! - W dwóch przyległych i drzwi między nimi zamyka na rygiel - poprawiłam. -- Nie niepokój się, rozpusta ograniczy się do bratniego pocałunku w szczękę.

- Przepraszam, inspektorze. Jest telefon do pana. Keenan wstał. - Wybaczy pan? Tony pokiwał głową i w milczeniu rozciągnął na fotelu, zamykając oczy. Inspektor wyszedł do holu. Sprawdź - Wyjścia z sytuacji. Joanne znów się obejrzała i widząc, że Irina nadal tkwi w oknie, rzekła: - Muszę iść do domu. - Bardzo słusznie. Gdyby zechciała pani nawiązać kon-takt, to czekamy, ale jeśli nie, nie będziemy pani więcej niepokoić. Tak jak powiedziałem: wybór należy do pani. - Skinął głową w stronę leżącej na murku wizytówki. - Może lepiej jej tu nie zostawiać, co? Jednym zwinnym ruchem, jak dzikie zwierzę, które rzuca się na pokarm, Joanne chwyciła bilecik i znów się cofnęła.