126

– Ciało w samochodzie. Kto to? – wyrzucił z siebie. O Boże... – Kim pan jest, do cholery? Bentz wyjął legitymację. W tej samej chwili podeszli Martinez i Hayes. Przedstawili się. Oficer skinął głową usatysfakcjonowany. – Jeszcze nie wiemy, zwłoki zabrano już do kostnicy, ale powiem wam szczerze, że niełatwo będzie je zidentyfikować. Bentzowi zrobiło się niedobrze. – Kobieta? – zapytał. – Tak sądzimy. Miała przy sobie dokumenty, nadpalone, ale udało mi się odczytać numer seryjny. Już sprawdziłem. Samochód zarejestrowany na tę samą osobę. Sherry Petrocelli, LAPD. Sądzę, że to ona była na tylnym siedzeniu. Bentz poczuł taką ulgę, że o mało nie zemdlał. Zamknął oczy, zacisnął pięści i starał się wziąć w garść. Desperacko czepiał się nadziei, że O1ivii nie spotkał tak straszliwy koniec. Wraz z nadzieją pojawiły się jednak wyrzuty sumienia. Ktoś zginął. Jeśli nie Sherry Petrocelli, to inna kobieta, która także miała rodziców, może dzieci, męża, przyjaciół. A on w głębi serca wiedział, że zginęła z jego powodu. Przez jego ego, przez jego obsesję na punkcie pierwszej żony. Jego zaślepienie Jennifer spowodowało śmierć tylu osób i ściągnęło śmiertelne niebezpieczeństwo na jego żonę. Ktoś wepchnął go do piekła za życia. – Muszę ją zobaczyć – powiedział do Hayesa ochryple, przez zęby. – Co? http://www.tworzywa-sztuczne.info.pl/media/ komórek. Ofiary ich nie miały. To jedno z nielicznych odstępstw od tego, co się działo teraz, choć tę akurat różnicę można złożyć na karb zmian w technologii, dostępności i modzie. Była to jednak tak naprawdę jedyna poważna różnica między obydwiema zbrodniami – chociaż warto też zauważyć, że siostry Caldwell znaleziono w starym magazynie, a siostry Springer – w schowku. Hayes przeglądał sprawozdania, bawił się ołówkiem i nie do końca zdawał sobie sprawę z tego, co się dzieje dokoła. Wyczuł raczej, niż zobaczył, że przy jego biurku staje Dawn Rankin. Miała torebkę na ramieniu, sweter w garści, jakby zmierzała do wyjścia. – Zgadnij, kto do mnie dzwonił? – zapytała bardzo poważnie. – Poddaję się. – Donovan Caldwell. Pamiętasz? Brat bliźniaczek? – No. Teraz słuchał jej uważnie – wiedziała o tym. Uśmiechnęła się szeroko, aż zobaczył szparę

– Liwie – szepnął i rozsunął jej uda kolanem. W jednej chwili wszedł w nią i zatracił się całkowicie, duchem i ciałem, w magii żony. Krew dudniła mu w uszach, oddychał szybko, płytko. Poruszał się coraz szybciej, szybciej, ale ona przestała reagować. Trzymał w objęciach lodowate ciało. Spojrzał na nią. Zmieniła się, nagle stała się Jennifer. Jasna cera, ciemne włosy, a koronkowe majteczki okazały się strzępem czerwonej sukienki. Sprawdź Hayes szybko zawrócił. Kobieta w złotym mercedesie zatrąbiła gniewnie, dzieciak w wiekowym pikapie pokazał mu środkowy palec. Przedzierał się przez gęsty ruch uliczny na stodziesiątce, jechał na południowy skraj miasta, w okolice Point Fermin, niedaleko San Pedro. Co ten Bentz znowu wymyślił? Dlaczego udziela mu tylko strzępów informacji? Uważa, że jest z Jennifer? To idiotyzm. Czego dowiodą najbliższe godziny, gdy w końcu dojdzie do ekshumacji? A może Bentz nie mógł powiedzieć tego, co chciał, dumał Hayes za kierownicą szukając zjazdu z autostrady. Wezwał posiłki, choć nie bardzo wiedział, czy będą potrzebne. Zgłosiła się Martinez. – Słuchaj, być może będę potrzebował wsparcia, jeszcze nie wiem. – Streścił jej sytuację. Gwizdnęła cicho. – Jezu Chryste, zaczynam przyznawać rację Bledsoe. Bentz oszalał.