- Mogę cię o coś poprosić? Filiżankę herbaty! Ten

zarówno do kuchni, jak stołu. Odwróciwszy się od niewzruszonego oka kamery, spojrzała na wielkiego, oskubanego i w tej chwili przegrzanego już kurczaka oraz dwa kosze jarzyn ustawione przed nią na kamiennym blacie. - Jeśli składniki odpowiadały jego wymaganiom, to znaczy były najwyższej jakości i świeżości, odczuwał jako przestępstwo wykorzystywanie sztuki kulinarnej do maskowania ich charakterystycznych zapachów i konsystencji. Wszystko, czego monsieur Point dodawał do swych potraw, musiało... Gdzieś w środku domu zadzwonił telefon. - Kurwa! - wykrzyknął Bill Wilson. - Cięcie! - zarządził ktoś inny. Telefon umilkł i Lizzie czekała na znak od reżysera. - Akcja! - Wszystko, czego monsieur Point dodawał... - Cięcie! Lizzie osłoniła oczy przed reflektorem. http://www.ullu.pl Na planie w kremowej willi, która kiedyś, zdaniem Giny Baum, należała do rosyjskiego arystokraty, Lizzie z całą ekipą montowali pracowicie drugi odcinek serialu. Nakręcono już scenę robienia zakupów - jarzyny z mercato w La Pigna, starym miasteczku z malowniczymi zaułkami i stromymi schodkami, po których Lizzie na polecenie reżysera musiała nosić kosze pomidorów, karczochów, grzybów, bakłażanów i świeżych ziół; ryby z żółtokremowego miasteczka Cervo; lokalne wino rossese z winnic otaczających Dol-ceacqua. Ekipa, już znowu w pełnej formie, odwiedziła też różne miejsca wybrane przez Lizzie w ciągu paru ostatnich

powiedziała ostro do Tony'ego. - Nie cofnę się przed niczym, żeby znaleźć tego, co nam to zrobił. Myślałam, że ty też. - Siedzący przy stole Tony zaczął płakać. Nawet nie ukrył twarzy w dłoniach, pozwolił, by łzy płynęły mu po policzkach. - Na miłość boską! - syknęła Sandra. - Skoro ja Sprawdź salonu, gdzie siedzieli, zwróciła się od razu do babci. - Trzeba będzie jej powiedzieć - przekonywał Tony Sandrę jeszcze w Edmonton. - Wiem. - A może - zapytał zupełnie jak dziecko potrzebujące aprobaty dorosłych - odłożymy to jeszcze? Im dłużej, tym lepiej, myślała Sandra. Dziesięć, dwadzieścia lat... - Czemu nie? - odpowiedziała ostrożnie. Ten moment nastąpi już wkrótce. W nocy wyobrażała sobie, jak to będzie, starając się wymyślić najlepszy sposób, ale nie istniał dobry sposób zawiadomienia czteroletniej dziewczynki, że