odznaki Rainie, którego kretyn pełniący służbę w magazynie, nie sprawdził. Nie muszę

- Szeryf Hayes jest moim przyjacielem. Dobrze, że w Oregonie też rodzą się tacy ludzie. Ale jeszcze tego wieczoru ja zostanę twoim przyjacie- \ lem. - O, naprawdę? Kelnerka przyniosła talerze. Gdy tylko odeszła, Vince powiedział: - Zjedz żeberka. Potem pokażę ci samochód Amandy. Society Hill, Pensylwania Bethie nuciła sobie, gdy w końcu podjechali pod jej dom. Dochodziła dwudziesta druga. Była pełnia. Wilgotne powietrze pieściło jej ogorzałe od wiatru policzki. To był cudowny dzień, wspaniały dzień i chociaż robiło się Późno, Bethie wcale nie chciała, żeby się skończył. Tristan uśmiechnął się do niej. Trzy godziny temu, kiedy się ochłodziło i zaczaj zapadać zmrok, zdjął swój sweter i okrył nim jej ramiona. Teraz tuliła się do miękkiej bawełny, wdychała zapach jego wody kolońskiej. Czuta się prawie tak samo jak wtedy, gdy on sam wcześniej jej dotykał. Dla 103 siebie wyjął z bagażnika granatowy blezer. Był dobrze skrojony, a jednak coś ją dręczyło. Zachichotała, kiedy wreszcie skojarzyła. On wyglądał jak agent FBI. Powiedziała mu to zaczepnie. Mógłby zostać agentem. Na szczęście tylko go to rozbawiło. http://www.usggenetyczne.info.pl/media/ – No, cóż. Strzelaliśmy do Niemców i Koreańczyków, ale nigdy do kolegów w szkole. – Co ty pieprzysz, Edgar? – Mówię tylko... – Narkomania, amputowane nogi i ręce. O tak, wojna to duża frajda dla młodych ludzi. – W jakim ty świecie żyjesz, Darren? Te strzelaniny ciągle się powtarzają! Jezu, ile ich już było! Wszyscy zamilkli. Gość przy barze z trudem nad sobą panował, żeby się nie uśmiechnąć. – Trzeba poczekać i zobaczyć, jak się sprawy potoczą – stwierdził krótko stary Darren. Edgar prychnął. – Jeśli w ogóle się potoczą. Bakersville nie ma już nawet szeryfa. Słyszałem, że teraz ta dziewczyna prowadzi śledztwo. – Lorraine Conner – powiedział nieznajomy. Barman zerknął na niego z zaciekawieniem. Edgar kiwnął głową.

że ma w tym swój udział. - Ale wtedy koncentrował się na Mandy, a później na mamie. Nie mógł być jednocześnie na dwóch końcach kraju. - Ależ mógł! Telefon, Internet i tak dalej. Poza tym to tylko osiem godzin lotu samolotem. Można na jeden dzień pojechać na zachodnie wybrzeże, nic trudnego. Sprawdź miała totalny bałagan. Na dodatek paskudny niesmak w ustach. Tak, kolejny piękny niedzielny poranek. Wstała z łóżka i poszła do sąsiadującej z sypialnią łazienki. Wyszorowała zęby i wzięła szybki prysznic. Wskoczyła w ubranie, które nosiła już od trzech dni: dżinsy i biały podkoszulek. Z niezadowolenia zmarszczyła nos i wyszła z łazienki. Quincy i jego córka siedzieli przy okrągłym stole w malutkiej kuchence, usytuowanej we frontowej części salonu. Wpatrywali się w ekran laptopa. Kimberly wspierała się o jego ramię, żeby lepiej widzieć. Oboje popijali kawę i żywo się spierali. Rainie zauważyła trzecią filiżankę z kawą, pewnie dla niej. Usiadła i zaczęła przysłuchiwać się dyskusji. Ojciec i córka pracowali nad bazą danych. Kimberly chciała się skupić na sprawie Sancheza, Quincy uważał, że to ślepa uliczka. Sanchez siedział