Kylie uswiadomiła sobie, ¿e ¿adne pieniadze nie zastapia

mnie do sadu. Donald spojrzał na nia ostro i Cherise natychmiast spusciła z tonu. - Przepraszam. Tak, powinnam była cos o niej powiedziec - przyznała, unikajac surowego wzroku me¿a - ale zapomniałam. Donald ostentacyjnie spojrzał na zegarek. - Och, niestety musimy sie ju¿ po¿egnac. Za pół godziny mam spotkanie ze skarbnikiem naszego koscioła. Marla i Nick odprowadzili gosci do drzwi. Carmen, jakby cały czas słuchała rozmowy, natychmiast pojawiła sie w holu z peleryna Cherise. - Miło było znowu cie ujrzec. - Cherise usciskała Marle. 304 Donald wło¿ył kurtke. Kilka chwil pózniej wyszli razem, trzymajac sie za rece - obraz chrzescijanskiej wiernosci i miłosci. - O co im, do cholery, chodziło? - spytał Nick. Eugenia ze znu¿eniem uniosła dłon. - Znowu próbuja wkrasc sie w łaski rodziny. Oczywiscie https://pogromcycen.pl pełny gniewu... czuła to, choc ich spotkanie trwało tak krótko. Serce zabiło jej mocniej. Nie kłamał. W skórzanej kurtce i spłowiałych d¿insach, z opalona twarza, wygladał jak Jessie James dwudziestego pierwszego wieku. Ale to przecie¿ szalenstwo. Ona jest me¿atka. Wystarczy spojrzec na jej lewa dłon, ¿eby sie o tym przekonac. Tam, na serdecznym palcu, migocac w słabym swietle, lsnił piekny brylant, osadzony w złotej slubnej obraczce. Jej obraczce. Jednak patrzac na ten pierscionek, nie mogła przypomniec sobie ani dnia, kiedy pierwszy raz miała go na rece, ani me¿czyzny, który wtedy odpowiedział „tak” i wsunał go na jej palec. Mysl, Marla, mysl!

widziała jego wzburzenie. – Ale ja pragnałem ciebie -wycedził przez zeby, patrzac na nia z uraza. - Na przekór rozsadkowi. Nade wszystko. To chciałas usłyszec? Jestes zadowolona? - N-nie - wyjakała, całkiem zdezorientowana. - A wiec wszystko gra, bo przecie¿ nic nigdy nie mogło cie zadowolic. Sprawdź - Me¿czyzni - przeraziła sie. Przypomniał jej sie Nick i sposób, w jaki na nia działał. To prawda, nie była odporna na jego surowy, erotyczny wdziek. Fantazjowała nawet na jego temat, wyobra¿ała sobie jego stwardniałe od pracy fizycznej dłonie na swoim ciele. Z drugiej strony jednak ani przez chwile nie sadziła, ¿e mogłaby istotnie nawiazac intymny kontakt z jakimkolwiek me¿czyzna poza swoim me¿em. W ogóle nie brała pod uwage takiej mo¿liwosci. To były tylko fantazje. O Bo¿e, jaka własciwie jest kobieta? Chrzakneła i w za¿enowaniu zaczeła bawic sie guzikiem płaszcza. W koncu podniosła głowe i spojrzała na me¿a. - Me¿czyzni? W liczbie mnogiej? - Tak.