- Ja rozumiem, seńor - pokiwała energicznie głową kobieta. -

domu Winbornów i patrzyła, co Justin ma na sobie, wychodząc z domu, jak zbiega z ganku i wsiada do szkolnego autobusu. Rhonda Winborn stała w drzwiach aż do chwili, gdy chłopiec znalazł się bezpiecznie w autobusie i pomachał jej na pożegnanie. Miał na sobie spodnie koloru khaki i niebieską koszulę będącą zarazem szkolnym mundurkiem. Na to narzucił czerwoną wiatrówkę. Kurtka, która miała an43 383 chronić przed chłodnymi powiewami wiatru, pomogła Milli odnaleźć Justina wśród tłumu innych dzieci. Chlipała głośno, patrząc, jak chłopiec wsiada do autobusu, jak macha radośnie do innej kobietyWszystko w nim było takie... znajome, od koloru włosów, przez kształt głowy, aż po sposób chodzenia. Miał ciągle jeszcze twarz dziecka, ale jego rysy już powoli zaczynały się wyostrzać, zapowiadając nadchodzące dojrzewanie. Blondyn o niebieskich oczach z ujmującym uśmiechem - wykapany David. Milla była tak roztrzęsiona, tak nabuzowana emocjami, że miała ochotę wyskoczyć z wynajętego samochodu, odrzucić głowę do tyłu i http://www.spwitow.pl/media/ 295 gruba i sucha; kobieta rozkoszowała się cudownym ciepłem. Diaz włożył swoją bluzę, po czym zdjął mokre buty i skarpetki, wyciągając zziębnięte stopy w kierunku wylotu ciepłego powietrza z klimatyzacji znajdującego się tuż nad podłogą. Milla zrobiła to samo: w ten sposób szybciej wróci krążenie w nogach. Kabina szybko się ocieplała, ale dopiero po kwadransie ustały dreszcze Milli, a w stopach zaczęło porządnie mrowić. Kiedy Diaz zdecydował, że może prowadzić, wokół panował już gęsty mrok. Mieli przed sobą długą drogę powrotną do Boise. Choć Milli nie było już zimno, to czuła się zupełnie wyczerpana. Z Diazem musiało być tak samo.

odchodzi. an43 82 Tak, na pewno coś wiedział. Coś złego. Stąd to dziwaczne ostrzeżenie. Sprawdź 419 wczasowiczów, ale teraz była zupełnie pusta. Po kilku chwilach Milla ciężko poczłapała do kuchni. Diaz zrobił kawę. Jego samego nie było nigdzie w zasięgu wzroku, jeep także zniknął sprzed werandy Na stole kuchennym leżała karteczka: „Pojechałem po jedzenie". Milla nalała sobie kawy do kubka i obeszła domek, oglądając wszystkie kąty Poza kuchnią, łazienką i sypialnią, w której spała, były jeszcze dwa pokoje, równie małe. Diaz musiał spędzić noc w tym po prawej, łóżko było rozgrzebane, poduszka zgnieciona. Do kuchni, w której było też miejsce do jedzenia, przylegała mała wnęka. Z trudem mieściły się tam pralka z suszarką. Na wprost znajdował się duży